Opublikowana pierwsza część szóstego raportu IPCC nie pozostawia złudzeń czy wątpliwości – człowiek gwałtownie ociepla klimat Ziemi i proces ten może mieć katastrofalne skutki. Niestety, światowe elity polityczne wciąż nie traktują problemu z należytą powagą.
„Jednoznacznym jest, że wpływ człowieka ocieplił atmosferę, oceany oraz lądy. Wystąpiły szerokie i gwałtowne zmiany w atmosferze, oceanach, kriosferze i biosferze (…). Wiadomo jednoznacznie, że obserwowane od ok. 1750 roku wzrosty w koncentracjach gazów cieplarnianych wynikają z działań człowieka (…). Każda z ostatnich czterech dekad jest sukcesywnie cieplejsza od jakiejkolwiek innej dekady poprzedzającej ten okres od 1850 roku. Globalna temperatura powierzchni w dekadzie 2011-2020 była o 1,09 st. C wyższa niż w latach 1950-1900 (…). Wpływ człowieka jest najprawdopodobniej głównym czynnikiem ogólnoświatowego cofania się lodowców od lat 90-tych XX wieku oraz zanikania lodu w Arktyce w latach 1979-1988 oraz 2010-2019 (…). Średni poziom morza wzrósł w latach 1901-2018 o 20 cm (…) Skala obecnych zmian systemu klimatycznego jako całości nie znajduje precedensu na przestrzeni wielu wieków do wielu tysięcy lat (…). W 2019 roku atmosferyczna koncentracja dwutlenku węgla była wyższa niż w jakimkolwiek okresie w ciągu ostatnich 2 milionów lat (…). W dekadzie 2011-2020 poziom lodu arktycznego osiągnął swój najniższy poziom od co najmniej 1850 roku (…). Spowodowana przez człowieka zmiana klimatu już teraz wpływa na ekstrema pogodowe i klimatyczne w każdym regionie na całym świecie. Dowody dotyczą zmian w ekstremach pokroju fal upałów, intensywnych opadów, susz i cyklonów tropikalnych” – te stwierdzenia, pochodzące z najnowszego raportu Międzyrządowego Panelu ds. Zmiany Klimatu, nie pozostawiają złudzeń. Z klimatem Ziemi jest bardzo źle – a odpowiadają za to ludzie.
Spłata kredytu
Przez ostatnie 200 lat ludzkość rozwijała się w astronomicznym tempie. Odsetek ludzi żyjących w skrajnej biedzie zmniejszył się z poziomu ok. 85% populacji do niecałych 9%. Przez ostatnie 20 lat liczba ludzi żyjących w skrajnej biedzie zmniejszyła się prawie o połowę, co jest najszybszym procesem wychodzenia z biedy odnotowanym w historii. Średnia długość życia człowieka wzrosła do 72 lat, choć jeszcze w 1973 roku było to 60 lat. Odsetek zgonów dzieci przed 5. rokiem życia jest najmniejszy w historii ludzkości i wynosi zaledwie 4% (200 lat temu wynosił 44%). Procent ludzi cierpiących z powodu niedożywienia spadł z 28% w 1970 do 11% w 2015. Odsetek ludzi mających dostęp do wody z bezpiecznego źródła wzrósł do ok. 90%.
Ten oszałamiający postęp był możliwy dzięki zaciągnięciu potężnego środowiskowego kredytu. Polegał on na bezkosztowym składowaniu w atmosferze odpadów spalania paliw kopalnych – przede wszystkim CO2. W ciągu ok. 170 lat stężenie tego gazu wzrosło z poziomu 280 ppm do 417 ppm. Produkcja tak potężnych ilości dwutlenku węgla, czyli gazu cieplarnianego, nie mogła pozostać bez konsekwencji klimatycznych – zostały opisane w najnowszym raporcie IPCC. Mówiąc obrazowo, natura z czasem przeszła do windykacji kredytu. Niestety, ludziom nie przysługuje prawo do rozłożenia go na dogodne raty.
Klimatyczny pesymizm
Patrząc na ustalenia IPCC widać, że powodów do radości nie ma prawie wcale. Najprawdopodobniej już w 2040 roku dobijemy do wzrostu średnich globalnych temperatur o 1,5-1,6 st. C, co jest poziomem, o którym mówi Porozumienie paryskie w kontekście wyhamowania postępów ocieplenia. Tymczasem scenariusze mówiące o zwiększeniu natężenia ekstremalnych zjawisk pogodowych brzmią katastrofalnie. Przy najdalej idącej trajektorii wzrostu temperatur częstotliwość zdarzających się raz na pół wieku ekstremalnych fal upałów wzrośnie 39-krotnie i będą one intensywniejsze o ok. 5 st. C.
Niestety, patrząc na ogólnoświatowe działania w kwestii wyhamowywania zmiany klimatu, widać, że międzynarodowa elita polityczna wciąż nie traktuje tego problemu dostatecznie poważnie. Choć w niektórych, dobrze rozwiniętych gospodarkach (UE, USA) emisja spada, to globalnie wciąż będzie ona rosnąć. Nierozwiązanym problemem jest kwestia krajów rozwijających się, które – starając się dobić poziomem życia do państw bogatej Północy – również zaciągają kolejne klimatyczne kredyty, używając na potęgę paliw kopalnych. Najnowszy raport IPCC powinien być alarmem dla całego świata. Na to jednak się nie zapowiada. Pytanie, czy kolejny dzwon na trwogę nie rozebrzmieje znacząco za późno.
Autor: Jakub Wiech