Temat mrożenia cen energii ponownie wywołuje żywą debatę w Polsce, co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że regulacja cen wpływa na cały sektor energetyczny – od produkcji po dostawy do końcowych odbiorców, niezależnie od ich skali działania. W sytuacjach kryzysowych, spowodowanych np. nieoczekiwanymi zawirowaniami geopolitycznymi, które podnoszą ceny surowców, interwencja państwa w mechanizmy rynkowe wydaje się nieunikniona i uzasadniona. Pojawia się jednak pytanie – czy stała ingerencja rządu korzystnie wpływa na rynek w dłuższej perspektywie?
Czy „mrożenie” cen oznacza niższe ceny dla konsumentów?
Kwestia ustawowego, odgórnego regulowania cen energii nie jest nowością i nie pojawiła się dopiero po wybuchu wojny w Ukrainie. Wykorzystywanie interwencji rynkowej do osiągania krótkoterminowych korzyści politycznych, takie jak ustawa „mrożąca” ceny w 2019 roku, wprowadzało chaos rynkowy i uzależniało konsumentów od takich działań. To było szczególnie kontrowersyjne, ponieważ ograniczono rolę regulatora (Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki) w zatwierdzaniu cen dla gospodarstw domowych. Finansowanie tych działań ze środków publicznych i z aukcji ETS, przeznaczonych na wspieranie innowacji i transformacji energetycznej, obciążało specjalne fundusze i innych uczestników rynku, nie prowadząc do niczego więcej niż do zwiększenia kosztów administracyjnych dla przedsiębiorstw energetycznych. Te koszty, przeniesione później na rynek energii, ostatecznie obciążały odbiorców końcowych. Przez lata polski rynek energii zmagał się również z niespełnionymi obietnicami i zmianami w polityce energetycznej, co negatywnie wpłynęło na konkurencję i, paradoksalnie, może prowadzić do wyższych cen dla konsumentów.
Czego naprawdę potrzebuje rynek energii w Polsce?
Nadszedł czas na głębokie przemyślenie kształtu rynku energii w Polsce i jego kompleksowej reformy. Potrzebna jest stabilna strategia i zmiany prawne, które z jednej strony ochronią osoby dotknięte ubóstwem energetycznym, np. przez bardziej kreatywne wykorzystanie instytucji Odbiorcy Wrażliwego, a z drugiej strony stworzą warunki dla innowacji i konkurencji. Interwencja rynkowa nie powinna być stosowana dla celów politycznych. Konieczne jest jej stopniowe ograniczanie, uwzględniając potrzebny czas na adaptację. Nie wolno także zapominać o sprawiedliwym podziale kosztów transformacji energetycznej między wszystkimi uczestnikami rynku oraz o eliminowaniu barier prawnych dla autoprodukcji i magazynowania energii elektrycznej, niezależnie od skali działalności danego odbiorcy. Wymagane są zmiany w otoczeniu prawnym, np. w zakresie Linii Bezpośredniej, deregulacji 10H czy obowiązku giełdowego, aby uczynić mechanizmy rynkowe bardziej przejrzystymi i zwiększyć dostępność taniej energii. Należy również porzucić mit taniego polskiego węgla, który nie trzyma się założonych parametrów.
Jak wygląda obecna sytuacja na rynku?
W 2024 roku sytuacja na rynku energii jest korzystna w kontekście polityki odmrażania cen i przywracania instrumentów rynkowych. Ceny energii i gazu spadły do poziomów niższych niż te regulowane ustawowo. Jest to kluczowe dla finansowania transformacji energetycznej. Takie działania są niezbędne, aby zapewnić zrównoważony rozwój i bezpieczeństwo energetyczne kraju, minimalizując przy tym obciążenie dla gospodarki. Nadal jednak niewystarczająco dużo uwagi poświęca się przemysłowi w kontekście cen energii, skupiając się zbytnio na odbiorcach indywidualnych. Jak już wcześniej wspomniano, kluczowe jest usuwanie barier prawnych oraz inwestowanie w dobre praktyki, np. przedsiębiorstw sieciowych, które stanowią przeszkodę dla inwestycji w tanie źródła energii od wielu lat.
Michał Sznycer
MGS LAW Kancelaria Radców Prawnych Mądry, Sznycer, Sambożuk i Partnerzy