Wywiad z Piotrem Ostaszewskim z prezesem spółki Ekovoltis właściciela marki e2V
Jak należy rozumieć zieloną energię oraz jak wykorzystują ją przedsiębiorcy?
To bardzo dobre pytanie. Gdy mówimy o zielonej energii, to ktoś może pomyśleć, że zbudujemy linię energetyczną prowadzącą z farmy fotowoltaicznej, ale co będzie jak nad nią zajdzie słońce? Z takimi pytaniami często się na co dzień spotykamy. Co to znaczy zielona energia w wydaniu Ekovoltis?
Po pierwsze, to energia, która jest wytwarzana w zielonym źródle. Jako zielone, traktujemy źródło, które produkuje energię odnawialną: panele fotowoltaiczne, farmy wiatrowe, biogazownie i elektrownie wodne. Energia wytworzona w tych źródłach jest nazywana zieloną energią i tylko taka nas interesuje. Innymi słowy, nie kupujemy energii wytworzonej w elektrowni węglowej albo gazowej.
Po drugie, każda MWh energii, którą dostarczamy do naszego klienta końcowego, a który zużywa ją w swoim procesie produkcji lub przy wytwarzaniu usług, musi posiadać gwarancję pochodzenia, tzw. GoO.
Trzecim bardzo ważnym elementem są zielone przepływy. Kupujemy zieloną energię, następnie sprzedajemy ją klientowi, a on płacąc nam za nią, powoduje, że pieniądze te są także „zielone” i to tymi „zielonymi pieniędzmi” płacimy za energię, którą pozyskujemy od zielonego wytwórcy. Nazywamy to zielonym przepływem. To dlatego oferowana przez Ekovoltis energia jest jeszcze bardziej zielona.
Dlaczego przedsiębiorcy wybierają tę energię? Sprawa jest arcyprosta: zielona energia jest pozbawiona śladu węglowego. W Polsce każdy wytworzony 1 MWh energii emituje w uproszczeniu 700 kg CO2. Więc każdy 1 MWh energii kupiony u nas przekłada się na zmniejszenie emisji CO2 przez przedsiębiorstwo o ok. 0,7 tony. Przedsiębiorcy, wybierając zieloną energię, mogą jednocześnie wykazać się tym, że eliminują swój ślad węglowy. Czy ma to jakiś wpływ na rozwój wytwórców? Kolosalny. W Polsce możemy energię komercjalizować poprzez sprzedaż na rynku dnia następnego. Możemy tę energię sprzedać do klienta długoterminowego w trakcie cPPA. Problem polega na tym, że rynek ten wciąż nie jest otwarty na tego typu długoterminowe kontrakty. Przedsiębiorca ma jeszcze tę możliwość, że może znaleźć offtakera, czyli firmę taką jak nasza, która odbierze od niego energię i zagwarantuje swoją cenę w okresie od roku do pięciu lat. Taką energię pakujemy w paczki, łącząc ją w różne „generacje” i sprzedajemy klientowi końcowemu. Gdy znajdujemy takiego wytwórcę, to on, na bazie umowy podpisanej z nami, zyskuje finansowanie swojego źródła wytwarzania.
Jakie wyzwania dla firm i przedsiębiorstw niesie transformacja energetyczna?
Firmy, które chcą przejść transformację energetyczną, muszą często przebudować cały swój model i tak naprawdę cały łańcuch dostaw, w oparciu o który obecnie funkcjonują. Muszą zapomnieć o standardowym, tradycyjnym podejściu, gdzie np. liczyła się tylko cena dostawy komponentu i zacząć także zwracać uwagę, jaka ilość CO2 została wyemitowana przy jego produkcji, w jaki sposób komponent został dostarczony, albo skąd pochodzi. To zupełne inne podejście niż do tej pory. Cena przestaje mieć jedyne znaczenie – liczy się także wpływ na środowisko komponentów używanych przez producentów. Znaczenie ma również to, co dzieje się wewnątrz przedsiębiorstw: jaką energią są zasilane, czy korzystają z zielonej energii… To tylko niektóre z elementów, które wpływają na to, że dany przedsiębiorca dekarbonizuje się i bierze udział w transformacji energetycznej. Wielu przedsiębiorców decyduje się również na to, aby instalować w zakładach lub obok nich elementy produkujące zieloną energię, co stanowi też pewną formę zmiany indywidualnego miksu energetycznego. Liczy się także auto-wytwarzanie i auto-konsumpcja, czyli zużywanie własnej zielonej energii na swoje potrzeby.
Jakie znaczenie dla przedsiębiorców ma zielona energia i jak przekłada się na ich funkcjonowanie? Dlaczego przedsiębiorcy przechodzą na zieloną energię? Co ich motywuje?
Jest wiele czynników, tzw. driverów, które powodują, że przedsiębiorcy chcą lub zwyczajnie muszą przechodzić na zieloną energię. Pierwszym driverem, jeżeli chodzi o Polskę, jest łańcuch dostaw, w jakim znajduje się dany przedsiębiorca. Jeśli odbiorcy raportują ESG oraz zobowiązali się do eliminacji śladu węglowego ze swojego łańcucha dostaw i są na to wrażliwi, to polski dostawca też automatycznie staje się na to wrażliwy. Oczekiwania odbiorców z Zachodu stają się w tej materii coraz ostrzejsze, tzn. wymaga się, aby coraz większa ilość elementów była pozbawiona śladu węglowego.
Druga ważna kwestia to raportowanie ESG. Wielu polskich przedsiębiorców, w tym spółki nabywane na giełdzie, ale również spółki emitujące obligacje lub szukające inwestorów, powinny, a od przyszłego roku będą miały taki obowiązek, przekazywać raport niefinansowy, jakim jest ESG. Litera „E” w tym skrócie oznacza wpływ na środowisko. Wpływ ma na to m.in. energia, jaką zużywamy, więc jeśli dziś korzystamy z energii pochodzącej ze spalania węgla, to pojawia się wyzwanie, aby przejść na zieloną energię. Ten drugi czynnik także jest pewnym „musem” dla przedsiębiorców.
Kolejny driver to subiektywna opinia przedsiębiorcy, który może myśleć w następujący sposób: jestem przedsiębiorcą odpowiedzialnym, nikt mnie do transformacji nie zmusza, ale chciałbym, aby moje przedsiębiorstwo, moja kawiarnia, mój zakład fryzjerski, restauracja etc. produkowała lub oferowała usługi w sposób przyjazny dla środowiska. Dlatego nie będę używać plastikowych sztućców ani plastikowych butelek, ale zastąpię je dystrybutorem na wodę itp. Wprowadzam do swojego biznesu elementy, które powodują, że staję się odpowiedzialnym przedsiębiorcą i mogę spać z czystym sumieniem. Takich przedsiębiorców jest w Polsce coraz więcej.
Ostatni driver, który rozpoznajemy zwłaszcza, spotykając się z klientami, to kwestia, którą można określić słowami „czego wymagają ode mnie polscy klienci”. Dobrym przykładem jest firma „Nice to fit you”, która zdecydowała się przejść na zieloną energię właśnie dlatego, że oczekiwania konsumentów, a więc ich klientów są takie, żeby proces produkcyjny ich cateringu nie pozostawiał śladu węglowego. Firmy używają tego argumentu w swoich działaniach marketingowych. W Polsce rośnie bowiem grupa odpowiedzialnych ekologicznie konsumentów, którzy są na te kwestie bardzo wrażliwi. Wszystko zależy więc po pierwsze, jak wrażliwa jest grupa docelowa i – po drugie – czy nasz klient, czyli przedsiębiorca, którego obsługujemy, angażuje zieloną energię w swój własny marketing i pragnie w ten sposób wyróżnić się na rynku. Wbrew pozorom, wielu młodych ludzi, którzy decydują się na otworzenie rachunku bankowego, czy zakup cateringu albo roweru myśli już dzisiaj w kategoriach ekologicznych. To nie są puste frazesy – idzie za tym głębsza myśl – oni chcą kupować produkty jedynie od firm, które są ekologiczne i które myślą także o przyszłości naszej planety. Ten trend, choć od lat obserwujemy go na Zachodzie, staje się Polsce coraz bardziej popularny.
Przedsiębiorcy, wybierający zieloną energię, minimalizujący lub całkowicie usuwający ślad węglowy, dekarbonizujący się i wreszcie przechodzący cały proces transformacji energetycznej, pokazują swoim klientom, że są na tym polu lepsi od konkurencji. Chcą powiedzieć: „już dzisiaj myślimy o przyszłości naszej planety” i w ten sposób zdobywają dodatkowych konsumentów. Jeżeli mówimy o ekologii, to tutaj zwykle próbuję w myślach przenieść się do jakiegokolwiek marketu spożywczego 10 lat temu i pójść w stronę półki z ekologiczną żywnością. Co bym wtedy zobaczył? Niewiele. Kiedyś to byłaby może jedna półka – dziś są to całe regały produktów. Klient chce robić ekologiczne zakupy pod warunkiem, że są prawdziwe. Mówię nie tylko o żywności. Dotyczy to też innych produktów. Konsumenci nie myślą już jedynie o cenie, ale też kierują się ekologią. Konsumenci zrozumieli, że kupowane przez nich produkty nie powinny zanieczyszczać naszej planety.
W jaki sposób wzrasta zainteresowanie przedsiębiorców zieloną energią w ostatnich latach? Jak często zwracają się do Państwa z chęcią zakupu zielonej energii?
Jestem obecny na tym rynku od dekady i mogę powiedzieć, że jeszcze 10 lat temu zielona energia była czymś pomijalnym. Proponowało się ją klientom, ale on pytał tylko „ale po co mi ona?” Nie dotyczyło to oczywiście dużych światowych koncernów, które już wtedy miały wymagania dotyczące energii, jaką kupują, ale stanowiły one jedynie ułamek całości rynkowej. Jeszcze 2 lata temu trzeba było długo tłumaczyć klientom, co to jest zielona energia i do czego ona może służyć. W tej chwili widzimy, że zielona energia klienta biznesowego nie tylko interesuje, ale – co więcej – klient zaczyna ją świadomie wybierać. W Ekovoltis nie sprzedajemy innej energii niż zielona i przyznam, że nie spotkałem się z sytuacją, żeby klient przyszedł do nas i powiedział „poproszę czarną energię, mnie zielona nie interesuje”. Tak duża zmiana nastąpiła przez ten czas na naszym rynku. Przy całym kryzysie i szoku energetycznym, które pojawiły się od lutego 2022 roku, to jedyna pozytywna zmiana. Zielona energia nie jest bowiem zależna od paliw kopalnych, ale od zwrotu z inwestycji. Mamy tutaj ogromną przewagę, ale jest to też powód, dla którego wielu klientów, którzy nie byli zainteresowani zieloną energią, dzisiaj nie tylko są nią zaciekawieni, ale chcą ją kupować i to w dłuższej perspektywie.
Do jakich klientów w głównej mierze skierowana jest oferta Ekovoltis?
Nasza oferta skierowana jest wyłącznie do przedsiębiorców. Jeśli chodzi o klientów biznesowych, to nie mamy problemu, aby obsługiwać zarówno tak duże podmioty, jak Synthos, jak i lokalne, małe sieci pizzerii w miastach średniej wielkości. Wielkość klienta nie ma dla nas znaczenia. Liczy się to, że jest on – jak my to nazywamy – wrażliwy na zieloną energię, czyli po prostu jej potrzebuje. Z mojego doświadczenia mogę stwierdzić, że są to w dużej mierze podmioty, które mają duży eksport i sprzedają swoje produkty do korporacji międzynarodowych.
Jakie państwa oferty są skierowane do dużych, energochłonnych klientów, a które do niewielkich? Na co mogą liczyć te dwie różne grupy odbiorców?
Mamy wiele formuł, na których bazie klienci kupują zieloną energię. Klienci, którzy są gigantami na rynku, najchętniej wybierają możliwość zakupu części energii po cenie stałej, a części po cenie zmiennej, przez co dostosowują swoje zakupy i elastyczność do tego, jakie są ceny energii w poszczególnych okresach. Małym i średnim klientom zależy z kolei na stabilności rozumianej w ten sposób, że chcą znać cenę energii, jaką zapłacą w okresie dwóch – trzech – pięciu lat. To jest na pewno duży wyróżnik. Kolejnym jest to, że im większy klient, tym bardziej indywidualne mamy do niego podejście. Duzi klienci mają często swoje własne źródła wytwarzania, rozumiane jako farmy fotowoltaiczne, czy wiatrowe i nawet jeśli ta farma nie jest podłączona do ich zakładu, albo jest w sporej od niego odległości bez możliwości jego zasilania, to potrafimy tak ułożyć ofertę cenową, że klient zyskuje na tym, że posiada własne źródło. Energia, która jest wytwarzana i jednocześnie zużywana sprawia, że bilans jest zerowy i jedyne co klient ponosi to koszta tzw. obowiązków, które wynikają z ustaw: akcyza, czy też umorzenia związane z „kolorami” energii. Dużym klientom możemy też zaproponować dodatkowe usługi, takie jak np. DSR, usługa ograniczenia opłat mocowych, czy różnego rodzaju doradztwo, które powodują, że klient może zarabiać więcej albo dalej ograniczać koszty energii.
Jak wygląda proces przechodzenia przedsiębiorców na zieloną energię? Co trzeba zrobić? Ile trwa taki proces? Na jaki okres zawierane są umowy na dostarczanie tej energii?
Jeżeli klient ma możliwość wypowiedzenia umowy w okresie miesięcznym, czyli: jeśli dziś podejmuje decyzję i od początku przyszłego miesiąca może zmienić sprzedawcę prądu, to może przejść na zieloną energię raptem w ciągu jednego miesiąca. Wszystko zależy od umowy z poprzednim sprzedawcą. To jest pierwsza rzecz, jaką należy zbadać. Druga sprawa: należy się zastanowić, na jaki okres chce zawrzeć tę umowę, co zależy głównie od strategii zakupowej danej firmy. Są firmy, które zawierają umowę tylko na rok, bo chcą być jak najbliżej rynku. To szczególnie przedsiębiorstwa, w których energia stanowi duży udział w kosztach. Są też firmy, które chcą to zrobić raz na kilka lat i nie wracać do tematu. W ich przypadku energia nie posiada dużego udziału w kosztach działalności i jest do niego tylko dodatkiem. Wybór okresu również zależy od strategii zakupowej klienta.
Co zrobić, aby przejść na zieloną energię? To proste, trzeba zmienić sprzedawcę energii na takiego jak Ekovoltis, który sprzedaje wyłącznie zieloną energię, wybrać okres, na jaki ma obowiązywać umowa i ją podpisać. Nasze umowy są bardzo przejrzyste, nie mamy tam nic ukrytego, żadnych klauzul pisanych małym drukiem. Co jest bardzo ważne, kiedy w zeszłym roku na jesieni przechodziła fala zmian na rynku energetycznym, czyli m.in. wprowadzenie cen maksymalnych oraz inne niekorzystne zmiany dla spółek obrotu, to my nie wypowiedzieliśmy ani jednej umowy naszym wytwórcom czy naszym odbiorcom. Respektowaliśmy i szanowaliśmy wszystkie kontrakty. Także szukając sprzedawcy energii, trzeba kierować się tym, czy jest on stabilny, do jakiej grupy kapitałowej należy, jaka jest jego wielkość, czy może nam zaoferować jakieś usługi dodatkowe itp. Dla przykładu: my wszystkim klientom oferujemy gotowe pakiety marketingowe, którymi mogą się posługiwać, komunikując swoje przejście na zieloną energię.