Ostatni tydzień lutego dobiega końca. Oczy świata zwrócone są ku Ukrainie i wydarzeniom spowodowanym wywołaniem wojny przez Rosję. Jak wydarzenia zza wschodniej granicy wpłynęły na zachowanie sektora energetycznego w Polsce i na całym świecie?
Baza paliw w Wasilkowie pod Kijowem została trafiona pociskiem rosyjskim i płonie. Nie doszło natomiast do wybuchu tłoczni gazu w Charkowie ani przerwy dostaw gazu przez Ukrainę
W pierwszej kolejności zwracamy uwagę na wydarzenia mające bezpośrednio miejsce na Ukrainie. W nocy z soboty na niedzielę zaatakowana została baza paliw w Wasilkowie pod Kijowem. Główne źródło paliw okolic Kijowa zostało trafione rosyjskim pociskiem.
Zdementowane zostały również plotki jakoby miało dojść do wybuchu tłoczni gazu w Charkowie. Tłocznia gazu w mieście jest zabezpieczona. Według ostatniej informacji OGTSUA z godz. 19 czasu ukraińskiego 26 lutego dostawy gazu na Ukrainie są świadczone bez przeszkód.
Świat uderzy w Rosję SWIFT-em
Część banków Rosji zostanie wykluczona z systemu SWIFT a jej bank centralny ma zostać sparaliżowany. To może potencjalnie oznaczać zatrzymanie eksportu węglowodorów do Europy, ale może być niezbędnym wsparciem Ukrainy podczas szturmu sił rosyjskich na Kijów w trakcie inwazji nad Dnieprem.
Komisja Europejska poinformowała, że zwróciła się z prośbą do państw członkowskich, aby razem z Wielką Brytanią i Kanadą zdecydowały, że „określone banki rosyjskie” zostaną usunięte z systemu SWIFT. – Ten ruch skutecznie zablokuje import i eksport Rosji – powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. – Sparaliżujemy też Bank Centralny Rosji – zapowiedziała. Rosjanie mogą mieć przez to trudności z wykorzystaniem rezerw walutowych gromadzonych w okresie wysokich cen węglowodorów przez niemożliwość ich upłynnienia. – Zakażemy oligarchom rosyjskim wykorzystywać aktywa finansowe na naszych rynkach – dodała.
Blokada eksportu z Rosji może oznaczać zatrzymanie dostaw gazu i ropy do Europy w razie pojawienia się wśród banków objętych sankcjami tych zajmujących się surowcami jak Gazprombank. USA i Unia Europejska prowadziły kilkumiesięczne przygotowania na rzecz interwencyjnych dostaw gazu spoza Federacji Rosyjskiej, ale eksperci szacują, że w takim scenariuszu może być konieczne także ograniczenie poboru.
Władze Ukrainy ostrzegają, że dzisiaj może dojść do decydującego uderzenia Rosjan na Kijów, jej stolicę.
Ukraińskie elektrownie jądrowe pracują stabilnie
Ukraina poinformowała Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA), że tamtejsze elektrownie jądrowe pozostają stabilne i działają normalnie – poinformował dyrektor generalny MAEA Rafael Grossi. Podkreślił konieczność unikania wszelkich działań, które mogłyby zagrozić ich bezpieczeństwu. Jak pisze MAEA w wydanym w sobotę komunikacie, Państwowy Inspektorat Dozoru Jądrowego Ukrainy (SNRIU) poinformował również, że jego personel utrzymuje regularne kontakty z elektrowniami.
Ukraina ma cztery elektrownie jądrowe z 15 reaktorami, które pokrywają mniej więcej połowę krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną.
Grossi zaznaczył, że nadal jest poważnie zaniepokojony sytuacją na Ukrainie i wezwał wszystkie strony do powstrzymania się od wszelkich działań, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu materiałów jądrowych i bezpiecznej eksploatacji wszystkich obiektów jądrowych. Podkreślił, że każdy nieodpowiedzialny incydent może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia ludzkiego i środowiska.
„Bezpieczeństwo infrastruktury i materiałów jądrowych na Ukrainie w żadnym wypadku nie może być zagrożone. Na razie elektrownie działają normalnie, a ich materiał jądrowy pozostaje pod kontrolą. Pracownicy zakładów mogą wykonywać swoją pracę bez nadmiernej presji i stresu” – powiedział Grossi.
W czwartek rosyjskie wojsko zajęło niedziałającą elektrownię atomową w Czarnobylu.
Ukraiński system gazociągów pracuje normalnie
Operator ukraińskich gazociągów GTSOU nie potwierdza, by wybuch w Charkowie wpłynął na ukraiński system gazociągów. Parametry techniczne nie wskazują na poważne zakłócenia, tranzyt gazu odbywa się normalnie – poinformowała firma w niedzielę rano na swojej stronie internetowej
Rosyjskie oddziały, szturmujące Charków na północnym wschodzie Ukrainy, wysadziły w powietrze przebiegający w pobliżu tego miasta gazociąg – poinformowała w nocy z soboty na niedzielę ukraińska agencja prasowa UNIAN. Dodano, że nie jest jasne, czy chodzi o regionalną instalację gazową czy o gazociąg transferowy.
„GTSOU nie może w tym momencie potwierdzić, czy eksplozja w Charkowie wpłynęła na ukraiński system przesyłu gazu. Parametry techniczne, w tym ciśnienie w systemie, nie wskazują na żadne poważne zakłócenia” – napisano na stronie firmy. Dodano, że z powodu trwających działań wojennych ekipy techniczne mają trudność z dostępem do infrastruktury gazowej.
Prezes GTSOU Serhij Makohon napisał z kolei na Facebooku, że gaz nadal jest dostarczany do Charkowa, chociaż w mieście trwają ciężkie walki.
Po ataku Rosji na Ukrainę Gazprom stracił połowę wartości
Akcje Gazpromu spadły o ok. 50% po tym, jak Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę na pełną skalę. Inne rosyjskie firmy, indeksy giełdowe oraz rubel notują niespotykane w historii spadki.
Cena akcji Gazpromu na zakończenie środowej sesji giełdowej wynosiła 283,51 rubla. W czwartek w dniu ataku Rosji na Ukrainę , ok. 11:30 polskiego czasu spadła do 129,47 rubla, później odbiła się do poziomu ok. 180 rubli. Notowania 24 lutego cechowały się ogromną chwiejnością, spadek wartości spółki mieścił się w przedziale 40-60% w porównaniu do wyceny z środy 23 lutego.
Obłęd na stacjach benzynowych
Stacja benzynowa w obliczu wojny staje się w społecznym postrzeganiu niezwykle ważnym strategicznym obiektem. Odruch zadziałał i tym razem, polscy kierowcy rzucili się tankować na zapas, mimo braku jakichkolwiek realnych powodów, dla których paliwa może zabraknąć. Rzucili się z takim impetem, że niektórzy postanowili zarobić dodatkowo, a PKN Orlen – po najwyraźniej nieskutecznych apelach, delikatnie ale jednak ograniczył na swoich stacjach ilość tankowanego paliwa.
W obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainie używanie tu militarnych porównań do szturmu, oblężenia itp. jest nie na miejscu. Umówmy się więc, że na stacjach benzynowych mieliśmy do czynienia z nadzwyczajnym zainteresowaniem nalaniem paliwa do zbiornika, a w wielu przypadkach także i do kanistrów.
Zaczęło się w dniu wybuchu wojny. Jasno pokazują to dane PKO Research z zestawieniem dziennych płatności na stacjach benzynowych. W czwartek 24 lutego, kiedy od rana wiadomo już było o rosyjskiej napaści, wysokość transakcji na stacjach była 11 razy większa, niż przyjęta jako punkt wyjścia średnia wartość ze stycznia 2019 roku. Trudno o lepszy dowód, że zagrały czynniki psychologiczne, był to po prostu wybuch paniki.
Paliw nie zabraknie dlatego, że nie ma żadnych przerw, ani w dostawach ropy, ani w pracy rafinerii. Owszem, Rosja jest największym pojedynczym dostawcą tego surowca do Polski, głównie przez rurociąg Przyjaźń, przechodzący w drodze na zachód przez Białoruś. Zarządzająca nim spółka PERN nie zanotowała i nie notuje żadnych zakłóceń w stosunku do harmonogramu. Ropa ze Wschodu płynie normalnie. Co więcej, płynie ona dalej na zachód, do rafinerii w Niemczech, w których Rosjanie także mają udziały.
Druga sprawa to fakt, że dziś rosyjska ropa to już tylko około połowy przerobu największej rafinerii w Płocku. Reszta surowca dociera z całego świata przez naftoport w Gdańsku. Gdańska rafineria połykanego przez Orlen Lotosu także korzysta z dostaw morzem. A ruchowi tankowców na Bałtyku nic nie grozi. Orlen ma też rafinerie na Litwie i w Czechach, zaopatrywane innymi drogami, i na co dzień sprowadza paliwo z nich do Polski.
Jest jeszcze kwestia zapasów obowiązkowych. Producenci i obracający paliwami muszą trzymać w kraju zapasy obowiązkowe w wysokości 53 dni średniej dziennej produkcji paliw lub przywozu ropy naftowej albo paliw. I tyle trzymają, m.in. w magazynach PERNu, albo w kawernach solnych IKS Solino – spółki z grupy Orlenu. A są jeszcze zapasy bieżące, z których korzysta się do bieżącej sprzedaży.
Krajowa infrastruktura logistyki paliw jest dobrze rozwinięta, i nie byłoby żadnego problemu z dystrybucja w razie potrzeby. Której oczywiście teraz nie było.